Świat z kawałków poskładany

Gdy się bardziej usamodzielniła, już nie musiała podczas spacerów słuchać nieustannego: „Nie podnoś tego, bo to brudne!” Chodząc swoimi drogami wypełniała kieszenie bezcennymi znaleziskami. Gdy robiłam pranie, w zakamarkach jej ubrań mogłam znaleźć: śrubki, nakrętki, łańcuszki, sprężynki, koraliki, agrafki, haczyki – cały ten niepotrzebny, porzucony, złamany świat, którego już nikt nie chciał…

Została obdarowana szczególnymi, błękitnymi oczami, które zawsze we wszystkim dostrzegają wartość. Porzucone śrubki, nakrętki, piórka i szkiełka, widziała jako cenny dodatek do ozdób wszelkiego rodzaju. Robiła z tych znalezionych skarbów naszyjniki, bransoletki, ozdoby do włosów, broszki. Tworzyła z nich wyjątkowe prezenty i upominki.

Ta jej błogosławiona przypadłość znalazła też wyraz w ukochanej sztuce kolażu. Z pieczołowitością i namaszczeniem brała te skrawki porzuconego przez innych świata i nadawała im nowe znaczenie.

Właściwie całe jej życie przypomina nieustanne tworzenie kolażu. Zawsze dostrzega piękno tam, gdzie inni nawet nie patrzą. Dostrzega je w literaturze, w filmie, w życiu…

Dla niej czarny charakter w opowieści nigdy nie był jednoznacznie czarny. Zawsze się zastanawiała, co się wydarzyło w jego życiu, co złamało jego serce, że znalazł się w tym ciemnym miejscu. Zawsze dostrzegała piękną, wartościową stronę tych osobowości. Czytając z nią książki, oglądając filmy, chciałam ją nauczyć jak rozpoznawać dobro i zło, chciałam ją nauczyć życia. Ale to ona uczyła mnie.

Łamała moje paradygmaty, odwracała do góry nogami metodykę wychowania. Gdy ja z góry oceniałam drugą osobę i nie chciałam mieć z nią nic wspólnego (nawet jeśli ta myśl pozostawała tylko w moim sercu) – ona zawsze dawała szansę, nadzieję, patrzyła z wiarą. Dostrzegała dobro. I zbierała te wszystkie połamane skrawki w jedno przepiękne życie wyjątkowych przyjaźni z ludźmi złamanymi, niechcianymi, odrzuconymi.

To jakby życiowa misja wypełniająca jej serce – widzieć świat połamany i cieszyć się nim. Widzieć świat połamany nie oczami pełnymi litości, ale prawdziwie celebrującymi piękno niedostrzegane, odrzucone, zapomniane – tak jakby za tymi błękitnymi oczami ukryta była inna zupełnie rzeczywistość. Tak jakby nie umiała żyć inaczej.

Dziś nadal przywraca wartość tam, gdzie zgubiono nadzieję. Nadal nie zgadza się, by świat deptał to, co porzucone. W rozdartych skrawkach życia odnajduje porzucone piękno. Moja córka.

Galeria wyjątkowych kolaży i innych dzieł Zofii:  

Niektóre jej dzieła w formie metalowych plakatów na stronie Displate:

Udostępnij: